Spółdzielnia mieszkaniowa z definicji służy do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych poprzez dostarczanie jej członkom i ich rodzinom lokali mieszkalnych i innych. W Polsce spółdzielnie mieszkaniowe kojarzą się przede wszystkim z czasami PRL-u. Jednak w rzeczywistości forma ta powstała dużo wcześniej – już pod koniec XIX wieku.
Spółdzielczość mieszkaniowa przed wojną
Pierwsze spółdzielnie na ziemiach polskich powstały w latach 90. XIX wieku w Bydgoszczy i Poznaniu. Do połowy lat 20. XX wieku powstało jeszcze ponad 20 spółdzielni, m.in. w Grudziądzu, Gnieźnie, Inowrocławiu czy Krakowie. Bardzo istotne było powstanie w 1920 r. Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Rozwój spółdzielczości w latach międzywojennych został uregulowany przez ustawę o Państwowym Funduszu Budowlanym (1919) oraz ustawę o spółdzielniach (1920). Szacuje się, że Państwowy Fundusz Budowlany, dzięki któremu można było otrzymać korzystne kredyty budowlane, umożliwił budowę ok. 96 tys. mieszkań. Miało to ogromne znaczenie w sytuacji powszechnego przeludnienia lokali, zwłaszcza w aglomeracjach przemysłowych.
W czasie wielkiego kryzysu gospodarczego na przełomie lat 20. i 30 rozwój spółdzielni uległ zahamowaniu, lecz niedługo przed II wojną światową znowu nabrał tempa. W 1936 r. w Polsce funkcjonowało 235 spółdzielni mieszkaniowych. Dominowały spółdzielnie o charakterze własnościowym. Mniej natomiast było spółdzielni o charakterze lokatorskim, skierowanych do ludności uboższej, dających możliwość zamieszkiwania w lokalach bez konieczności ich zakupu.
Czasy PRL-u
Tuż po wojnie sytuacja mieszkaniowa w Polsce była bardzo trudna. Szacuje się, że w latach 1939-45 zniszczeniu uległo ok. 2 mln mieszkań. Wskutek niedoboru lokali w 1945 r. wprowadzono dekret o publicznej gospodarce lokalami i kontroli najmu, który obowiązywał w Warszawie, Łodzi, Gdańsku, Lublinie, Krakowie, Katowicach i Poznaniu. Na mocy jego postanowień władze kwaterunkowe mogły przyznawać lokale według swojego uznania, nawet bez zgody ich właścicieli. W praktyce oznaczało to, że jeśli władze uznały, że dane mieszkanie jest większe niż potrzeby konkretnej rodziny, przymusowo dosiedlały do niego kolejne osoby, nawet kompletnie obce gospodarzom. Podobną politykę prowadzono w prywatnych kamienicach – ich właściciele nie mogli sami decydować, komu wynajmą lokale. Duże mieszkania dzielono nieraz między kilka rodzin, które miały do swojej dyspozycji poszczególne pokoje, a kuchnia, łazienka i korytarz były wspólne. Dopiero w 1956 r. zaniechano takich praktyk.
Po roku 1956 ponownie zaczęła się rozwijać spółdzielczość mieszkaniowa. Mieszkania prywatne i spółdzielcze zostały wyłączone spod nadzoru administracyjnego. Utworzono Spółdzielczy Fundusz Budowlany, Społeczne Przedsiębiorstwo Budowlane i Bank Spółdzielczy. Uchwała Rady Ministrów z 1957 r. miała zapewnić pomoc państwa dla budownictwa mieszkaniowego.
Gudella/bigstockphoto.com
W latach 60., by zmniejszyć deficyt lokali, budowano dużo i szybko, ze szkodą dla standardu. Powstające wówczas mieszkania były małe i niskie, z niewielkimi oknami i ciemnymi kuchniami. Wówczas też upowszechniło się budownictwo wielkopłytowe, początkowo w systemach zamkniętych, które uniemożliwiały późniejsze przeróbki (wszystkie ściany były nośne). W tym czasie zapisanie się do spółdzielni mieszkaniowej stało się głównym sposobem na otrzymanie mieszkania. Zakładano też książeczki mieszkaniowe, na których gromadzono środki na wkład. Jednak mieszkań było wciąż za mało i trzeba było na nie czekać kilka-kilkanaście lat. Zdarzały się nawet takie absurdy jak kandydatura na członka spółdzielni – czyli trzeba było czekać, by dostać się do kolejki oczekujących na mieszkanie.
W latach 70. zbudowano 2,6 mln mieszkań, co było możliwe dzięki usprawnieniu i ulepszeniu technologii wielkiej płyty. Zaczęto powszechnie stosować systemy otwarte, w których wyeliminowano ściany konstrukcyjne wewnątrz mieszkań i które pozwalały na budowę bardziej różnorodnych lokali. Jednak problemem były wady produkcyjne płyt i różne niedoróbki przy ich montażu. W dodatku normy dotyczące termoizolacyjności były znacznie niższe niż obecnie. Wskutek tego mieszkania były nieraz nieszczelne i zimne, a ich ogrzewanie było nieefektywne.
Wskutek kryzysu roku 1980 sytuacja mieszkaniowa znowu się pogorszyła. Gospodarka budowlana przeżywała zastój. Oczekiwanie na mieszkania miało trwać nawet kilkanaście lat. Frustracja z tym związana była jedną z przyczyn protestów. Pośrednio doprowadziła też do zmiany ustroju, gdyż wskutek ciągłego niedoboru mieszkań złagodzono przepisy gospodarcze. Pozwolono na działalność prywatnych firm i kupno prywatnych nieruchomości.
Sytuacja po transformacji ustrojowej
W latach 90. spółdzielnie przestały być dominującą formą dostępu do mieszkań, a liczba lokali spółdzielczych spadła. Konkurencją stali się inwestorzy komercyjni, zwłaszcza firmy deweloperskie. W 2007 r. zlikwidowano możliwość ustanawiania spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu. Z kolei w 2009 r. zlikwidowano Krajowy Fundusz Mieszkaniowy. W latach 2007-2010 masowo wykupywano mieszkania spółdzielcze na własność.
Obecnie niewiele spółdzielni inwestuje w nowe lokale. Większość jedynie utrzymuje i remontuje istniejące budynki. Szacuje się, że w zasobach spółdzielni mieszka ok. 4 mln Polaków.
Dodaj komentarz