Najbliższy czas prawdopodobnie upłynie pod znakiem zahamowania wzrostu cen mieszkań przy jednoczesnym spadku obrotów. Jednak w dłuższej perspektywie może się okazać, że rynek mieszkaniowy wcale nie musi paść ofiarą epidemii. Wbrew założeniom wielu osób, scenariusz na najbliższe czasy wcale nie musi być zły.
Czy rynek nieruchomości czeka poważny kryzys?
Pandemia nowego koronawirusa spowodowała znaczny spadek obrotów na rynku nieruchomości. Szacuje się, że popyt może zmaleć od 40 do nawet 90 proc. Nie może to jednak dziwić, bowiem potencjalni nabywcy mają obecnie większe problemy. Sytuacji na pewno nie poprawiają również zakazy wprowadzone z powodu groźby zakażenia wirusem. Zarówno w Europie, jak i w Polsce, ze względu na wprowadzone środki ostrożności, kupujących i sprzedających jest na rynku mniej. Zgodnie z zaleceniami Polacy starają się nie wychodzić z domów, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa, koliduje to zarówno z oglądaniem mieszkań, jak i finalizacją transakcji. Wprowadzone środki zapobiegawcze nie ominęły bowiem także kancelarii notarialnych czy urzędów. Jednak mimo ograniczeń w stacjonarnym funkcjonowaniu, większość spraw w urzędach i instytucjach publicznych można załatwić za pomocą platformy ePUAP, a kancelarie często działają zdalnie.
Liczne przykłady z historii pokazują, że epidemie nie powodują dużego spadku cen mieszkań, a jedynie zahamowanie wzrostu cen. Przykładowo podczas epidemii SARS w 2003 roku w Hongkongu zmarło w ciągu kilku miesięcy prawie trzysta osób. Badania rynku przeprowadzone w Instytucie Uniwersytetu Pennsylwania wskazują, że spadek wartości mieszkań spowodowany przez wirusa to jedyne 1,6 proc. Zbadano również wpływ na ceny nieruchomości użytkowanych przez osoby zarażone. W tym przypadku spadek cen wyniósł 3 proc. Z powyższych przykładów wynika, iż rynek odczuł co prawda wahnięcie w dół, jednak nie było ono na tyle znaczące, aby mówić tu o katastrofie.
Mieszkania nie ulegną dużym przecenom
Jak wynika z analiz HRE Think Tank, w ciągu najbliższych 3-6 miesięcy ceny mieszkań nie ulegną zbyt dużemu spadkowi i powinny pozostać stabilne. Przewidywany margines wahań to +/-5 proc. Ku takim przewidywaniom wskazuje charakterystyka rynku. Główną siłą oddziałującą na rynek nieruchomości są sprzedający, którzy wolą przeczekać kryzysowe czasy niż sprzedać nieruchomość bez zysku. I nie dotyczy to wyłącznie rynku wtórnego, ale również deweloperów. Ostatnie kilka lat było dla nieruchomości bardzo korzystnych, dlatego wizja paru słabych miesięcy nie przeraża.
Pomocne w trudnej sytuacji na rynku nieruchomości może być również rozwiązanie, które w ramach pomocy zaoferował rząd. 17 marca tego roku Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o obniżeniu poziomu stóp procentowych w Polsce. Dzięki temu Polacy z zaciągniętymi kredytami w złotówkach mogą liczyć na spadek kwoty odsetek, a w przypadku nowo zaciąganych kredytów raty będą niższe. Dodatkowo banki oferują swoim klientom nawet trzymiesięczne odroczenie spłacania rat.
Polacy szukają w obecnych czasach inwestycji, które można by określić jako defensywne. Mieszkanie nadal uważane jest za jedną z najlepszych inwestycji na czasy kryzysu.
Źródło: biznes.interia.pl
Dodaj komentarz