Ostatnie miesiące 2024 roku nie przyniosły większych zmian w cenach najmu. Według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego średnie stawki w siedmiu największych miastach Polski były o 1,5 proc. wyższe niż rok wcześniej. To poziom zbliżony do wcześniejszych kwartałów, co oznacza, że rynek nieco się ustabilizował. Jednak liczba dostępnych mieszkań na wynajem wyraźnie spadła, co w przyszłości może wpłynąć na dalsze wzrosty cen.
Ile kosztuje wynajem w największych miastach?
Jeśli szukasz mieszkania o powierzchni 40-60 m², musisz się liczyć ze średnim czynszem na poziomie 2,7 tys. zł w sześciu największych miastach poza Warszawą. W samej stolicy jest znacznie drożej – tam przeciętna cena wynosi 3,7 tys. zł. Co ciekawe, w Warszawie stawki praktycznie nie zmieniły się od końca 2023 roku, podczas gdy w innych dużych miastach nieznacznie wzrosły.

Jak się okazuje, największe podwyżki dotknęły mikrokawalerki, czyli mieszkania do 25 m² – tutaj ceny poszły w górę o 5 proc. To popularny segment wśród studentów i singli, więc nie ma się co dziwić, że właściciele podnieśli stawki. Z kolei większe mieszkania powyżej 90 m² staniały o 1,4 proc. – wciąż brakuje na nie chętnych, bo wysokie czynsze odstraszają potencjalnych najemców. Właściciele nieruchomości próbują dostosować ceny do rzeczywistości rynkowej, ale widać, że w przypadku większych lokali nie zawsze jest to proste.
Mieszkań do wynajęcia jest coraz mniej
To, co może budzić niepokój, to coraz mniejsza liczba dostępnych lokali. W IV kwartale 2024 r. oferta mieszkań na wynajem w największych miastach była o 12 proc. mniejsza niż rok wcześniej. Największy spadek widać było poza Warszawą – tam ubyło aż 15 proc. mieszkań na wynajem, podczas gdy w stolicy było to 7 proc. Możliwe, że część właścicieli uznała, że bardziej opłaca się sprzedać mieszkanie niż wynajmować je na dłużej.
Niektórzy mogą też przenosić się na rynek najmu krótkoterminowego, który w wielu miastach przynosi wyższe zyski niż tradycyjny wynajem długoterminowy. Trudno powiedzieć, czy ten trend się utrzyma, ale jeśli podaż mieszkań na wynajem będzie nadal spadać, ceny mogą w końcu ruszyć w górę w szybszym tempie.
Co dalej z cenami wynajmu?
Jeśli trend spadającej podaży się utrzyma, ceny mogą stopniowo rosnąć. Na razie jednak sytuacja pozostaje dość stabilna – podwyżki są niewielkie, a w niektórych segmentach ceny nawet spadają. Dużo zależy od tego, czy w 2025 roku zaczną się obniżki stóp procentowych, bo jeśli kredyty hipoteczne staną się bardziej dostępne, część najemców zdecyduje się na zakup własnego lokum. Oznaczałoby to potencjalne zmniejszenie popytu na wynajem i możliwe wyhamowanie wzrostów cen.
Reasumując, na razie na rynku najmu nie dzieje się nic dramatycznego. Ceny lekko rosną, ale nie w tempie, które mogłoby wywołać panikę. Największym problemem może okazać się jednak malejąca liczba dostępnych mieszkań, co w dłuższej perspektywie może doprowadzić do bardziej odczuwalnych podwyżek. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, najemcy mogą zacząć odczuwać presję finansową znacznie bardziej niż obecnie.
Dodaj komentarz