Najem okazjonalny: handel adresami do wyprowadzki działa na niekorzyść najemców i wynajmujących

0 6

Na rynku pojawia się coraz więcej ofert najmu okazjonalnego. Ta forma umowy ma zabezpieczać interesy obu stron. Rentier zyskuje gwarancję, że w razie problemów z opłacaniem czynszu lokator ma się gdzie wyprowadzić. Najemcy nie grozi eksmisja na bruk, gdyby stracił płynność finansową. W dobie kryzysu mieszkaniowego część osób szukających mieszkania nie ma do dyspozycji lokalu zastępczego. Naprzeciw ich potrzebom wychodzą strony internetowe sprzedające fikcyjne oświadczenia właścicieli lokalu o tym, że najemca może się do nich przeprowadzić w razie kłopotów. Proceder ten jest niebezpieczny zarówno dla lokatora, jak i rentiera.

Adres zastępczy za 500 złotych

Umowa najmu okazjonalnego pojawiła się w polskim prawie na mocy Ustawy z 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego. Od tradycyjnego porozumienia najmu różni ją obowiązek dołączenia do dokumentacji oświadczenia najemcy lokalu w formie aktu notarialnego. Według niego najemca poddaje się egzekucji i zobowiązuje się do opróżnienia i wydania używanego lokalu w terminie wskazanym przez wynajmującego. Jest to ważny dokument, ponieważ zawiera klauzulę wykonalności i może być podstawą do eksmisji. Lokator w kłopotach nie trafia jednak na bruk, tylko do lokalu zastępczego, który wskazuje przy zawarciu umowy. W tym wypadku umowa musi być uzupełniona o oświadczenie właściciela lokalu zastępczego mówiące o tym, że przyjmie on najemcę, gdyby nie był w stanie opłacać aktualnie zajmowanego mieszkania.

Właśnie takie oświadczenia można obecnie kupić w sieci za 400-500 złotych. W praktyce nie dają one jednak lokatorowi żadnego poczucia bezpieczeństwa. Najczęściej nie ma w nich słowa o warunkach zajmowania takiego mieszkania. Formalności potrzebne do zawarcia umowy najmu są załatwione, ale gubi się cały sens tego rodzaju zabezpieczenia. Kupiony w sieci dokument najczęściej nie daje lokatorowi żadnego prawa do przeprowadzki. Może też przysporzyć problemów rentierowi, który przecież nie może wyrzucić lokatora na bruk, szczególnie w okresie jesienno-zimowym.

Kupowanie oświadczenia to wprowadzanie rentiera w błąd

Prawnicy, którzy komentują ten proceder, są zgodni. Kupowanie fikcyjnych oświadczeń o wyrażeniu zgody na przyjęcie najemcy i osób z nim zamieszkujących w lokalu zastępczym to co najmniej wprowadzanie w błąd rentiera. Właściciele wynajmowanych nieruchomości mogą się przed tym chronić, skrupulatnie sprawdzając takie oświadczenia. Potencjalny lokator nie może zabronić kontaktu z właścicielem lokum zastępczego. Jeśli to robi, powinno to wzbudzić niepokój rentiera.

Warto podkreślić, że najemca, który podaje nieprawdziwy adres lub dołącza do umowy najmu oświadczenie, które nie może być zrealizowane, naraża się na eksmisję na bruk.

Kupując oświadczenie bez określonych warunków zamieszkania lub z szerokim prawem do wycofania się z tej zgody pozbawiamy się prawa do bezpiecznej przeprowadzki. W takim wypadku pieniądze wydane na fikcyjne oświadczenie w praktyce nic nam nie dają. Ryzyko w takim wypadku ponosi też rentier, który nie może wyegzekwować prawa do eksmisji. Pozbycie się niewypłacalnych lokatorów może trwać latami, a zabezpieczenie prawne przed taką sytuacją realnie nie istnieje.

Podobne artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany *