Leasing jest terminem kojarzącym się z wynajmem samochodu, maszyn, ewentualnie sprzętu biurowego. Rzadko kiedy używa się go w kontekście nieruchomości, jest to bowiem ciągle mało popularna w Polsce forma korzystania z mieszkania.
W uproszczeniu można powiedzieć, że leasing nieruchomości jest połączeniem umowy najmu z kredytem. Leasingobiorca opłaca raty za mieszkanie, podobnie jakby to robił w przypadku spłaty kredytu hipotecznego. Z tą różnicą, że właścicielem staje się dopiero, gdy spłaci wszystkie raty leasingowe. Czyli analogicznie jak w przypadku leasingu auta.
fot. Yastremska/bigstockphoto.com
Umowa taka doskonale funkcjonuje w innych krajach, w Polsce jest to produkt stosunkowo młody, a przez to budzi niechęć i brak zaufania. Jest to jednak idealna alternatywa dla osób, które nie posiadają wystarczającej zdolności kredytowej, aby mieszkanie nabyć od razu z pomocą kredytu hipotecznego oraz dla tych, którzy takiego kredytu po prostu nie chcą brać.
W ofercie deweloperów trudno jednak znaleźć mieszkania w leasingu. Deweloperzy tłumaczą to aktualnym zapotrzebowaniem rynku. Obecnie bowiem zainteresowanie mieszkaniami na sprzedaż jest tak duże (i stale rośnie), że nie ma potrzeby zmieniania oferty i wprowadzania leasingu. Popyt na wynajem zaspokajany jest mieszkaniami z rynku wtórnego, toteż wśród deweloperów taka oferta właściwie nie istnieje. Nie ma to ekonomicznego uzasadnienia. W okresie, gdy sprzedaż mieszkań znacznie spadła, wiele firm planowało uruchomienie oferty mieszkań na wynajem z możliwością wykupienia, jednak sytuacja ta nie trwała długo, na rynku drgnęło i odtąd ilość sprzedawanych lokali stale rośnie. Pomysł więc upadł.
Dodatkowo dla dewelopera wiązałoby się to z koniecznością długoterminowego finansowania takiego projektu. Nie każda firma mogłaby więc pozwolić sobie na takie zamrożenie swoich środków, a większość pewnie zwyczajnie nie chciałaby tego robić, albo nawet nie ma takiej możliwości. Zysk ze sprzedaży mieszkań pojawia się natomiast w stosunkowo niedługim czasie od rozpoczęcia inwestycji. W przypadku leasingu mowa jest o kilkunastu – kilkudziesięciu latach.
Z punktu widzenia potencjalnego leasingobiorcy rozwiązanie to również ma pewne wady. Przede wszystkim całkowity koszt byłby wyższy niż w przypadku zakupu mieszkania na kredyt. Jednak ten, kto taki kredyt dostanie, nie bierze w ogóle leasingu pod uwagę. Ponadto nie do końca wiadomo, co stałoby się w sytuacji, gdyby podmiot finansujący leasing sam popadł w kłopoty finansowe i na przykład ogłosił upadłość. W takim wypadku leasingobiorca mógłby mieć poważny problem z odzyskaniem już wpłaconych pieniędzy, a mieszkanie, którego nie byłby przecież jeszcze właścicielem, mogłoby zostać przeznaczone na spłatę zobowiązań tego podmiotu.
Umowa leasingu, czy to aut, maszyn, czy sprzętów, cieszy się popularnością głównie w sektorze biznesowym. Wynika to przede wszystkim z mocno zakorzenionego u nas przywiązania do własności, a także z ryzyka, jakim umowa taka jest obarczona.
Dodaj komentarz