W tym roku sytuacja na rynku najmu zmieniła się na korzyść właścicieli mieszkań. Drogie i dla wielu niedostępne kredyty mieszkaniowe sprawiły, że wiele osób jest zmuszonych wciąż wynajmować lokum zamiast kupić je na własność. Do tego dochodzi koniec pandemii, co oznacza powrót studentów do nauki stacjonarnej oraz napływ obywateli Ukrainy w wyniku wojny w ich kraju. Konkurencja wśród najemców jest naprawdę duża, więc właściciele mieszkań mogą więcej zarobić na czynszach.
W zeszłym roku niskie stopy procentowe i wysoka dostępność kredytów sprawiły, że było rekordowe zainteresowanie wśród inwestorów indywidualnych kupnem mieszkania czy budową własnego domu. Jednak od początku tego roku przez restrykcyjną politykę monetarną i wysoki bufor ostrożnościowy, który narzuciła na banki Komisja Nadzoru Finansowego, tendencja diametralnie się zmieniła i mało kto może otrzymać teraz kredyt. Dlatego wielu Polaków musiało odłożyć plany kupna własnego „M” na bliżej nieokreśloną przyszłość i teraz są zmuszeni wynajmować lokum.
Konkurencja wśród najemców rośnie
Stąd bierze się naprawdę wysoka konkurencja na rynku najmu. Jednak to nie jedyny czynnik, który sprawia, że zainteresowanie wynajmem jest rekordowo wysokie. W tym roku właściwie wszystkie uczelnie wróciły już do nauki stacjonarnej, więc studenci po dwóch latach pandemicznej przerwy znów szukają mieszkań w pobliżu swoich uczelni.
Dodatkowo wczesną wiosną znaczącą grupą na polskim rynku najmu byli obywatele Ukrainy, którzy uciekali przed wojną w swoim kraju. Latem część takich osób zdecydowała się wrócić do ojczyzny. Wojna jednak wciąż trwa, a sezon jesienno-zimowy jest dużo trudniejszy do zniesienia w takich warunkach. Z tego powodu już widać, że obywatele Ukrainy znów emigrują za granicę, a Polska to jeden z najczęściej wybieranych przez nich kierunków.
Jednocześnie, teraz gdy popyt rośnie, to podaż maleje. Stąd jeszcze większa presja na wzrost czynszów. Jak wynika z danych GUS, w pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku zostało oddanych do użytku o 1,8 proc. mieszkań więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Jednak dopiero prawie 24 – procentowy spadek liczby mieszkań, których budowę rozpoczęto pokazuje, że aktywność deweloperów znacząco wyhamowała.
Czynsze są coraz wyższe
Zgodnie z zasadami rynkowymi, jeżeli popyt rośnie, to wraz z nim pójdzie wzrost cen. Dlatego że aktualnie nie ma problemu ze znalezieniem najemców, czynsze sukcesywnie rosną. Przykładowo we Wrocławiu najem mieszkania podrożał średnio o 40 proc., zaś w Poznaniu i Warszawie o ok. 20–30 proc. wylicza Bartosz Turek, analityk HRE Investments.
Największe wzrosty czynszów dotyczą mieszkań w centrach dużych miast, w pobliżu uczelni wyższych oraz w miejscowościach turystycznych.
Czy opłaca się inwestować w najem?
Eksperci są zgodni, że sytuacja na rynku mieszkań prawdopodobnie nie zmieni się na niekorzyść wynajmujących przez najbliższe 2–3 lata. Popyt jest duży, podaż maleje, więc naprawdę łatwo będzie znaleźć chętnego na wynajem swojego lokum i zarobić na tym naprawdę konkurencyjną stawkę.
Jak pokazują dane historyczne, nieruchomości to bezpieczna przystań dla kapitału, nawet w kryzysowych czasach. Jest niewielkie ryzyko, że ceny znacząco spadną. Zazwyczaj, gdy rynek dokonuje delikatnej korekty, to w kolejnych latach mieszkania znów zyskują na wartości.
Aby uzyskać pewny zwrot z inwestycji w mieszkanie na wynajem, warto wybrać takie w centrum miasta, dobrze skomunikowane z uczelniami i biurowcami.
Dodaj komentarz