Rynek najmu w porównaniu do niektórych innych krajów europejskich jest u nas mało rozwinięty. Jeśli chodzi o procent obywateli korzystających z najmu na zasadach rynkowych, według danych Eurostatu z 2013 r. dla wybranych krajów europejskich najwyższe wartości występowały w Niemczech, Holandii i Szwecji (powyżej 30%), natomiast w Polsce było to zaledwie 4,2%.
Posiadanie własnego mieszkania jest dla Polaków bardzo ważne. Aż ok. 83 procent mieszkańców naszego kraju zajmuje własne mieszkania, co stawia nas w czołówce; średnia europejska to 70 procent. Z drugiej strony porównanie wysokości przeciętnych zarobków w naszym kraju do cen mieszkań nie napawa optymizmem – przeciętny obywatel za miesięczną pensję nie jest w stanie sobie kupić nawet metra kwadratowego mieszkania. Z danych wynika również, że sytuacja finansowa oraz ciągle zaostrzające się wymagania dotyczące kredytów zmuszają nas do kupowania mieszkań zbyt małych w stosunku do potrzeb – wskazuje się, że aż 44 procent Polaków żyje w niezadowalających warunkach, zwłaszcza pod względem metrażu i liczby pomieszczeń. Mimo to wolimy kupić 30 mkw. za kredyt, który będziemy spłacać do końca życia, zgodnie z zasadą „ciasne, ale własne”, niż latami wynajmować większe mieszkanie.
fot. Yastremska/bigstockphoto.com
W niektórych krajach wynajmowanie lokalu mieszkalnego jest traktowane jako sytuacja normalna, a nie tylko jako etap przejściowy. Być może ma to związek z większą mobilnością i gotowością do przeprowadzki w sytuacji np. znalezienia pracy w innej części kraju. Zwolennicy najmu cenią też możliwość dostosowania warunków życia do zarobków – gdy pogarsza się ich sytuacja finansowa, mogą wynająć mniejszy i tańszy lokal, podczas gdy rata kredytu hipotecznego to stałe obciążenie.
U nas z kolei przywiązuje się wielką wagę do własności. Własne mieszkanie kojarzy nam się z poczuciem stabilności i pewności (co jest szczególnie ważne w niepewnych czasach). Zakup własnościowego mieszkania jest do tej pory utożsamiany z „ustatkowaniem się” i wyższą pozycją społeczną. Powszechny jest też pogląd, że własna nieruchomość to dobra inwestycja i że jej wartość będzie z czasem wzrastać. Socjolodzy wskazują również na niewielką mobilność i konserwatyzm Polaków. Wiele osób jest zdania, że lepiej płacić na coś własnego niż dawać zarobić obcej osobie, zwłaszcza że wysokość rat kredytu jest zwykle zbliżona do kosztów najmu. I wreszcie niebagatelny jest argument większej swobody – własnościowe mieszkanie możemy urządzić jak chcemy, bez pytania innych o zgodę.
Czy te przekonania nadal mają podstawy? Gdy kupujemy mieszkanie na kredyt, trudno mówić o prawdziwej własności, gdyż do momentu spłacenia ostatniej raty tak naprawdę należy ono do banku. Kredyt łączy się również ze stresem i ryzykiem – co niestety widać na przykładzie tzw. frankowiczów. Trudniej też podjąć decyzję o zmianie pracy (nawet najbardziej nielubianej), jeśli mamy co miesiąc stałą kwotę do zapłacenia, a w razie zalegania z ratami bank może zabrać nieruchomość. Jeśli chodzi o traktowanie mieszkania jako inwestycji, założenie to też może okazać się złudne z powodu zmian na rynku i spadków cen – jeśli np. kupiliśmy mieszkanie w 2007 r., może ono dzisiaj okazać się mniej warte niż wówczas, nawet jeśli nadal jest w bardzo dobrym stanie.
Można przewidywać, że zainteresowanie wynajmem jako alternatywą dla kupna będzie rosło. Jak wspomniano, coraz trudniej o kredyt – znowelizowana rekomendacja S przewiduje wkład własny o wysokości 20 procent od 2017 r., co dla wielu potencjalnych kredytobiorców może być znaczącą barierą. W związku z tym, dla coraz większej liczby osób najem stanie się korzystniejszą opcją niż zakup własnościowego lokalu (o ile nie jedyną dostępną). Poza tym, według badań agencji Kelly Services, wzrasta mobilność Polaków – już 72 proc. jest gotowych zmienić miejsce zamieszkania ze względu na nową pracę. Kolejne tendencje, które sprzyjają rynkowi najmu, to wzrost liczby singli i obcokrajowców, a także coraz większy wskaźnik rozwodów w zestawieniu z malejącą liczbą zawieranych małżeństw.
Dodaj komentarz