Sytuacja na rynku pracy jest ściśle skorelowana z rynkiem mieszkaniowym. W praktyce szukamy pracy tam, gdzie mieszkamy. Jednak gdy atrakcyjniejsza praca jest poza miejscem zamieszkania, szukamy innego mieszkania w pobliżu nowej pracy.
Jeśli pracodawca nie zapewnia zakwaterowania, pracownicy są zdani na samodzielny najem mieszkania lub innego lokum. Jeszcze kilkanaście lat temu rynek najmu mieszkań był zdominowany przez studentów. Dziś jest ich zdecydowanie mniej, a coraz większą grupę klientów mieszkań na wynajem stanowią właśnie pracujący ludzie – najczęściej do 35 lat, przeważnie single, nieposiadający zdolności kredytowej, lecz ceniący elastyczność i mobilność bez żadnych ograniczeń. I tak jest w większości skonstruowana oferta najmu rynku.
fot. PHOTOCREO Michal Bednarek/bigstockphoto.com
Poszukiwane miejsca mają jeden wspólny mianownik: tymczasowość pobytu i całkowite podporządkowanie pracy, co oznacza, że mieszkanie musi być tanie i mieć dobry dojazd do pracy. Minimum stanowi miejsce do spania, dostęp do kuchni i łazienki oraz dostęp do Internetu. Prywatność i wysoki standard najczęściej nie są w takim przypadku brane pod uwagę.
Zarówno pracodawcy oferujący zakwaterowanie swoim pracownikom, jak i pracownicy z jednego zakładu pracy najczęściej szukają najtańszych kwater pracowniczych. Charakteryzują się one niską ceną, wieloosobowymi pokojami i kolejkami do wspólnych łazienek. Są zlokalizowane z dala od centrum, na obrzeżach miasta, czasem w pobliżu największych zakładów pracy, w budynkach, które są przeznaczone wyłącznie na kwatery.
Wcześniej istniały przy zakładach pracy hotele pracownicze, z biegiem czasu z coraz lepszymi warunkami dla pracowników. Obecnie wiele takich budynków jest standardowymi budynkami mieszkalnymi. Natomiast oferta rynkowa dla pracowników stale poszerza się i ulepsza: od wieloosobowych pokojów począwszy, poprzez mniejsze, czasem dwuosobowe pokoje z łazienkami, do tych z aneksami kuchennymi. Ze względu na duży popyt na dobre lokalizacje, obecnie przeważają duże mieszkania najmowane na pokoje, całkowicie samodzielne studia z łazienką i aneksem kuchennym, czy korzystanie z hosteli.
Ścisły związek rynku najmu z rynkiem pracy przejawia się również w zupełnie nowych formach budownictwa na cele mieszkaniowe. Kilka lat temu zaczęły powstawać tak zwane aparthotele, będące budynkami niemieszkalnymi, ale niebędące hotelami. Do dyspozycji tymczasowych lokatorów są mikromieszkania i liczne udogodnienia w budynku, takie jak pralnia, miejsce przechowywania rowerów, czy bar lub kawiarnia serwujące posiłki w części otwartej na otoczenie, a nawet całodobowa recepcja.
Klientami aparthoteli są głównie studenci lub młodzi, pracujący ludzie, a firmy przygotowujące te budynki sprzedawały takie mikromieszkania wraz z obsługą najmu, a czasem również z obsługą księgową (najem tego typu lokali nie jest zwolniony z VAT).
Nowością w kategorii lokali mieszkalnych na wynajem jest coliving. Opiera się on na najmie prywatnych powierzchni, ale w ramach własności jednego właściciela. Są to miejsca, w których części wspólne dla mieszkańców są bardziej rozbudowane, co sprzyja kontaktom i połączeniu pracy z życiem towarzyskim. Istnieje wiele udogodnień w budynku, w tym pralnia, przestrzeń do wspólnego spędzania czasu, gotowania, gier, czy pracy. Mają one pełnić funkcję rozszerzenia biura o miejsce do życia dla młodych specjalistów, ceniących sobie mobilność. Prognozy wskazują na to, że w dużych aglomeracjach istnieje duże zapotrzebowanie na taką formę usług mieszkaniowych, skrótowo nazywaną również akademikiem, ale skierowaną bardziej do młodych pracowników niż studentów.
Dodaj komentarz